Każdego roku podczas Wielkiego Postu, z inicjatywy świeckich oraz przy wsparciu diecezji i społeczności lokalnej, około 2,5 tys. mężczyzn w różnym wieku, podzielonych na 56 samodzielnych grup (ranchos) okrąża Wyspę św. Michała na Azorach, trwając w duchu pokuty i nawrócenia.
Wychodząc z rodzinnej parafii i do niej powracając, w charakterystycznych tradycyjnych strojach, przez 8 dni nawiedzają napotkane kościoły i kaplice nazywane przez nich domami Matki Bożej. Za jej wstawiennictwem modlą się na różańcu i śpiewają pieśni religijne. Uczestniczą w Eucharystii, rozważają życie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Ich dewiza to: ani jednego kroku bez modlitwy!
Moja przygoda z Romeiros, jak nazywają się wielkopostni pielgrzymi z azorskiej Wyspy św. Michała, rozpoczęła się 22 listopada 2022 na lotnisku w Modlinie, gdzie przybyła siedmioosobowa delegacja męskich pielgrzymek wielkopostnych. Przez 8 dni miałem okazję towarzyszyć grupie w różnych miejscach w Polsce. Głównym celem ich przyjazdu była obrona doktoratu o. Andrzeja Greckiego SVD zatytułowanego “Pobożność ludowa jako wyraz inkulturacji wiary na przykładzie męskich pielgrzymek wielkopostnych na azorskiej Wyspie św. Michała.”
Na początku lutego roku 2023 przyszło zaproszenie od Romeiros z Ribeira Quente na Azorach i biskupa D. Armando Esteves Domingues z diecezji Angra do Heroismo, by wziąć udział w pielgrzymce na Wyspie św. Michała. Po uzyskaniu zgody przełożonych, rozpocząłem przygotowania, nie zdając sobie sprawy z tego, co mnie czeka. Brałem udział w pielgrzymkach rowerowych, ale ta wyprawa totalnie mnie zaskoczyła.
Br. Wojciech Gądek SVD (z prawej) podczas pielgrzymki (fot. archiwum autora)
CZYTAJ TAKŻE: Chcę im towarzyszyć - wywiad z o. Andrzejem Greckim SVD
W naszym rancho Ribeira Quente-Furnas udział brały 43 osoby. Do liczby uczestników zawsze dolicza się dodatkowe 3 osoby: Pana Jezusa, Maryję i św. Józefa. W pierwszy dzień wyruszyliśmy z Ribeira Quente do Agua de Pau, oddalonego ok. 40 km. Pielgrzymka rozpoczęła się Mszą św. o godz 4:00 rano. Kościół oświetlony, wszyscy śpiewają donośnym męskim głosem.
Po liturgii ruszyliśmy w drogę. Tempo było dosyć ostre jak na początek. Po 20 minutach marszu rozpoczęło się podejście. Szliśmy w kierunku Furnas, miejsca ziewających wulkanów. Przechodząc przez miasteczka, wioski śpiewaliśmy pieśni, odmawialiśmy różaniec, odwiedzaliśmy kościoły i kaplice.
W rancho każdy uczestnik ma swoje miejsce, biorą udział wszystkie klasy społeczne: rybacy, urzędnicy, nauczyciele, przedsiębiorcy. Tutaj wszyscy są braćmi (irmaos). Średni dzienny dystans to 40 km, z różnymi wzniesieniami. Trzeba pamiętać, że Wyspa św. Michała jest wyspą wulkaniczną, więc podejść jest sporo. Pielgrzym musi mieć specjalny strój, na który składają się: Bordão (laska z krzyżem), Xaile (szal), Lenço (chusta), Uma saca (plecak), Terço no pescoço (różaniec na szyi), Terço na mão (różaniec na ręku). Szal i chusta to akcesoria najbardziej przydatne w drodze.
Przechodzimy wzdłuż jeziora wulkanicznego Furnas, idąc w kierunku Vila Franca do Campo. W pierwszy dzień na ostatnie 3-4 godziny marszu trzeba było zachować sporo sił na ostre podejście w górę. Agua de Pau jest oddalona ok. 17 km od Ponta Delgada, w południowej części wyspy i leży na wysokości 947 m n.p.m. Byłem bardzo szczęśliwy, gdy wreszcie udało się dotrzeć do tego miejsca. Podejście na tę wysokość to duże wyzwanie po całym dniu marszu. Noclegi są w domach rodzinnych lub w salkach parafialnych.
Pielgrzymi w północnej części wyspy, w pobliżu miasteczka Capelas (fot. archiwum autora)
Obejrzyj reportaż z pielgrzymki (w języku portugalskim)
W drugi dzień wyruszyliśmy rano o godz 4:00 spod kościoła. Każdy dzień rozpoczyna się i kończy modlitwą. Trasa tego dnia jest nieco mniej wymagająca, ale nawierzchnia twarda. Przewidziane jest odwiedzenie większej liczby kościołów i kaplic. Modlitwa w nich to chwila wypoczynku i moment, by nabrać siły na dalszą podróż.
Dziś przechodzimy przez Ponta Delgada, największe miasto na wyspie. W mieście towarzyszy nam sporo ludzi, prosząc o modlitwę. Msza św. odbędzie się w pięknym kościele pod wezwaniem Matki Bożej od Aniołów w miejscowości Faja de Baixo na przedmieściach Ponta Delgada. Po mszy przerwa na obiad i odpoczynek.
Na końcu rancho idzie Irmao Mestre Joao i Irmao Prokurator Dusz Marcio (procurator das alamas), odpowiedzialny za ilość odmówionych modlitw w ciągu dnia. To ważna funkcja, bo w ciągu dnia odmawia się tyle razy Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, ilu jest uczestników pielgrzymki plus wspomniane wcześniej 3 osoby: Pan Jezus, Maryja i św. Józef. Zatem skoro uczestików pielgrzymki było 43, codziennie odmawialiśmy 46 razy te modlitwy.
Na trzeci dzień zapowiada się długa i wymagająca trasa, sporo pagórków, a pod koniec etapu długie kilkukilometrowe podejście i zejście. Na zakończenie dnia, kiedy wszyscy już jesteśmy zmęczeni, atmosfera w rancho jest niepowtarzalna. Dużo radości, entuzjazmu, mimo pojawiających się odcisków i bólu nóg. Kilku braci przepięknie śpiewa w czasie pielgrzymki, przed kościołem, czy w kościele.
Po ponad 30 km w musimy dotrzeć do Sete Cidades, które leży na wysokości ok. 260 m n.p.m. Natomiast trzeba przejść górę o wysokości 856 m n.p.m. Miasteczko Sete Cidades położone jest na skraju jeziora wulkanicznego. Mieści się tutaj neogotycki kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, otwarty w 1852 roku.
Krótki odpoczynek w drodze (fot. archiwum autora)
Rano spotykamy się w sali parafialnej, pijemy kawę, można coś przekąsić. To też moment na przywitanie się z mieszkańców z pielgrzymami. Po wspólnej modlitwie rozpoczyna się ostre podejście w górę. Idziemy w ciszy, w modlitwie. Nagle zrywa się mocny wiatr. Zapowiada się zmiana pogody. Drzewa pochylają się nad naszymi głowami. Po dwóch godzinach podejścia przerwa na uzupełnienie płynów w organizmie.
Środa jest dniem szczególnym dla Romeiros i ich rodzin. Po południu, w miejscowości Ribeirinha, po Mszy św. jest wspólny rodzinny obiad, i specjalne spotkanie z rodzinami, z dziećmi, żonami, przyjaciółmi. Jest to czas radości, bycia razem, wzruszeń, łez. Widać, jak całe rodziny są zaangażowanie w tą pielgrzymkę.
Ostatnie dwa dni pielgrzymki były dość wymagające. W piątek mieliśmy do pokonania najdłuższy odcinek. To najwyższa góra na Wyspie św. Michała. Padał dość mocny deszcz. Do miejscowości Faial da Terra doszedłem ostatni z wraz Diogo. Ten dzień był dla niektórych najtrudniejszym wyzwaniem z powodu warunków i ran na nogach.
Ostatni dzień pielgrzymowania był inny - dużo słońca, już nie było tak dużych pagórków. W miejscowości Povoados odwiedziliśmy dom opieki społecznej, gdzie przebywa około 40 starszych ludzi. Był to czas rozmów, moment spotkania z człowiekiem samotnym, chorym.
W tym ostatnim dniu mieliśmy więcej przerw na odpoczynek i dystans był trochę mniejszy. Na ostatnim odcinku towarzyszyły nam rodziny, odprawiliśmy wspólnie drogę krzyżową, odmówiliśmy sporo modlitw w różnych intencjach.
Polscy werbiści, którzy wzięli udział w pielgrzymce> Od lewej: o. Andrzej Pietrzak SVD, br. Wojciech Gądek SVD, o. Andrzej Grecki SVD (fot. archiwum autora)
W Ribeira Quente pielgrzymkę zakończyliśmy uroczystą Mszą św. ze specjalnym błogosławieństwem. Dla mnie był to szczególny moment. Teraz mogę powiedzieć, że udało mi się przejść całą wyspę w pielgrzymowaniu! Dzięki łasce Bożej i wierze wszystko jest możliwe. Jest to czas mistyki, czas pobożności ludowej tych, którzy tu mieszkają. Nie da się tego wyrazić słowami. To trzeba przeżyć. Po lewej stronie zawsze morze, czasem spokojne, czasem wzburzone, z prawej strony wulkany. Trzeba odbyć tę piękną podróż, która trwa już 500 lat.
Wojciech Gądek SVD
CZYTAJ TAKŻE: Polscy werbiści w telewizji portugalskiej o pobożności i inkulturacji