Niedawno, dzięki ogromnej pomocy dobrodziejów z Polski, udało nam się wymienić cały dach na zabudowaniach parafialnych w San Miguel de Velasco. W jednym z moich ostatnich listów (czytaj TUTAJ) pisałem o wszystkich problemach i trudnościach, które sprawiał zniszczony dach naszych budynków. W nich gromadzą się grupy parafialne, dzieci, ministranci, a także nasi parafianie. Niektórzy z nich w formie żartu mówili, że po ulewie więcej wody znajduje się wewnątrz domu niż na zewnątrz. Dziś mogę z dumą i ulgą powiedzieć, że udało się wymienić ponad 450 m2 dachu.
Praca ta na samym początku wymagała zerwania wszystkich materiałów, które były nad stropem. Wymieniliśmy deski, które były pierwszą warstwą dachu, następnie przygotowaliśmy warstwę izolacyjną, a na koniec przykryliśmy wszystko nowymi dachówkami, które - z przygodami - zdołaliśmy przywieźć z miasta oddalanego o ponad 500 kilometrów. Całe przedsięwzięcie trwało prawie trzy miesiące. Były dni, że na dachu pracowało aż do 8 osób, w pełnym słońcu i upale, albo niekiedy i w deszczu. To dzięki Waszej dobroci i akcjom misyjnym, w którym bierzecie udział, udało się wszystko sfinansować. Do tego udało się wymienić wszystkie kable, lampy, a także wymalować zarówno pomieszczenia, jak i ściany zewnętrzne.
Nowy dach (fot. Marcin Domański SVD)
Nasze budynki parafialne dzisiaj mają już inne oblicze. Już nie boimy się, że po każdej ulewie trzeba kalkulować straty. Możemy ze spokojem gromadzić w nich żywność, którą później rozwozimy po wioskach, a także przekazujemy chorym, których mamy w miasteczku. Nawiasem mówiąc, w ostatnim czasie, odwiedzając osoby chore i starsze, zdałem sobie sprawę, że głód jest obecny w wielu miejscach, nie tylko w tych najbardziej odległych.
Budynki parafialne posłużyły nam także do zrealizowania zajęć fizjoterapii i badań psychologicznych z naszymi parafianami. W tym roku przyjechali do nas z pomocą lekarze i studenci z Uniwersytetu Katolickiego z Walencji (Hiszpania). Niestety mamy wiele osób, przede wszystkim młodszych, obarczonych niepełnosprawnościami. Rodziny naszej parafii nie mają pieniędzy, żeby zagwarantować adekwatną fizjoterapię swoim dzieciom, dlatego też ich stan z roku na rok się pogarsza. Staraliśmy się odpowiedzieć na tę potrzebę. Goście z Hiszpanii pracowali z naszymi parafianami dwa tygodnie, tłumacząc na czym polega ich niepełnosprawność i ucząc rodziców lub dziadków, jakie ćwiczenia można praktykować, używając rzeczy, które mają w domu, albo które są dostępne w naszym miasteczku.
Ponadto w naszych pomieszczeniach parafialnych odbywają się przeróżne zajęcia dla dzieci ze szkół, młodzieży z parafii, ministrantów, a także dla naszych katechistów i liderów religijnych z wiosek.
Dzisiaj z czystym, ale i radosnym sercem, możemy powiedzieć, że nasz dom tętni życiem i jest w bardzo dobrym stanie. Dziękujemy!
Marcin Domański SVD
Boliwia
CZYTAJ: List o. Marcina Domańskiego SVD
Zabudowania parafialne służą także do przechowywania żywności (fot. Marcin Domański SVD)
Ministranci po spotkaniu formacyjnym (fot. Marcin Domański SVD)