Życie misjonarza jest naprawdę bardzo ciekawe, kiedy spogląda się na nie oczyma Boga i zauważa się Jego niezwykłe działanie w codzienności. Po wielu latach misyjnej wędrówki odkrywam na nowo piękno powołania i proszę Pana, abym potrafił rozpoczynać każdy dzień w duchu wdzięczności.
Zawsze dziękuję zgromadzeniu za tak wiele różnorodnych miejsc i rodzajów posług, które do tej pory zostały mi powierzone. Są tym ciągłym rozpoczynaniem na nowo, choć zawsze inaczej, bo z bagażem doświadczeń. Nowe wyzwania nie są łatwe i są „niespodziankami”.
Ktoś kiedyś napisał, że „nasz Bóg jest Bogiem niespodzianek”. Kilka miesięcy temu przyjąłem wiadomość o tym, że mój przełożony prowincjalny został powołany do pracy w Rzymie, a mnie, przypadło objąć jego urząd. W tym przypadku nie było ani wyborów ani nawet zapytania czy wyrażam moja zgodę. Szczerze jednak przyznam, że kiedy rozpoczynał się werbistowski rok jubileuszowy, to prosiłem Pana o jakiś szczególny znak, czy dar na ten uroczysty czas. No i chyba wymodliłem!
Śluby zakonne kleryków z Afryki w Cordobie, Argentyna
Wiadomość z prowincjalatu uderzyła mnie dogłębnie. Pierwszą reakcją była bezsenna noc w czasie długiej podróży autobusem. Dużo myślałem i modliłem się. Pierwszym obrazem, który pojawiał się w moich myślach było „dźwiganie krzyża”. Ostatnio czytałem wiele tekstów na temat świętego Józefa Freinademetza, a szczególnie o jego etapie życia, w którym był przełożonym nowej misji werbistowskiej. w Chinach. Przepiękny przykład człowieka, który na wzór Chrystusa pokazał, że przełożeństwo jest służbą i ofiarą!
Krzyż i cierpienie były często wspominane w listach Józefa Freinademetza do swych rodaków. Zachęcał ich, aby akceptowali swoje cierpienie w duchu nadziei i miłości. I sam realizował ten ideał z ogromną radością. Tego właśnie życzą mi najcześciej tutejsi ludzie: niechaj sprawowanie władzy nie skradnie ci radości!
Kilka słów o mojej prowincji Argentyny Południowej. Zacznę od tego, iż doświadcza ona nieustannych przemian. Gdy w roku 1996 przyjechałem do Argentyny, zostałem skierowany do pracy w prowincji północnej. Po jedenastu latach wyjechałem na pewien czas do Boliwii, skąd po dwóch latach powróciłem do prowincji południowej, powstałej z połączenia ze wspomnianych powyżej.
Utworzenie nowej prowincji było dla niektórych oznaką tego, iż się starzejemy. Kiedyś Argentyna była kolebką setek powołań misyjnych, szczególnie pochodzących z rodzin europejskich imigrantów. Po latach szeregi misyjne były zasilane przez Europejczyków. Obecnie Argentyna, pomimo iż jest krajem wybitnie katolickim, nie wysyła misjonarzy w świat, wręcz przeciwnie, coraz częściej przyjmuje ich z Azji i Afryki. W argentyńskim seminarium kształci się pięciu kleryków, z których czterech pochodzi z Czarnego Lądu.
O. Jerzy Faliszek SVD w jendej z lokalnych małych wspólnot
Dziś Prowincja Argentyna Południowa nie jest już tak bardzo „argentyńska”. Jest „zagraniczna”. Istniejąca w niej różnorodność narodowa i kulturowa jest niewątpliwie pięknym świadectwem braterstwa w podzielonym świecie, ale też i wielkim wezwaniem do dialogu i inkulturacji w Kościele latynoamerykańskim, który posiada swoistą tożsamość, o czym mogliśmy się przekonać za czasów pontyfikatu papieża Franciszka.
Spoglądając na zewnętrzną charakterystykę prowincji, to na pierwszy rzut oka uderza jej ogromny obszar. Prawie osiemdziesięciu werbistów pracuje w osiemnastu parafiach i siedmiu szkołach katolickich, rozrzuconych w odległych zakątkach kraju. Dystans pomiędzy dwoma skrajnymi wspólnotami prowincji można porównać do tego, który dzieli Warszawę i Barcelonę. Te ogromne odległości utrudniają budowanie spójności prowincji. Napotykamy na wiele przeszkód w organizowaniu spotkań na szczeblu krajowym. Nie jest też łatwo odwiedzać parafie, gdyż podróżowanie zajmuje dużo czasu i wiąże się z wielkimi wydatkami.
Kilkadziesiąt lat temu rząd argentyński zawiesił funkcjonowanie kolei pasażerskich. Aż trudno uwierzyć, że już w roku 1889, dwaj pierwsi werbiści wysłani przez Arnolda Janssena do Argentyny, swoją pierwszą podróż z Buenos Aires do Esperanzy odbyli... pociągiem.
Jako werbiści świętujemy w tym roku dwa jubileusze. Ten który przeżywa cały Kościół i ten, który przyniosła nam 150. rocznica założenia zgromadzenia. Długą i bogatą historią może poszczycić się również Argentyna, gdyż jest drugim krajem – tuż po Chinach – do którego zostali posłani misjonarze werbiści. Przybyli tu przed 136 laty kierowani pragnieniem posługi duchowej europejskim emigrantom.
Spotkanie chińskich emigrantów w werbistowskim kościele w Buenos Aires, Argentyna.
Obok tradycyjnego duszpasterstwa, dziś zajmujemy się migrantami naszych czasów. Buenos Aires jest miastem emigrantów z całego świata. Ostatnia fala zagranicznych przybyszów to... Rosjanie. Język rosyjski słyszę codziennie na ulicy. W pobliskim werbistowskim colegio uczy się dziś około dwudziestu rosyjskich dzieci. I nieco dalej, w werbistowskiej bazylice działa duszpasterstwo migrantów z Kolumbii, Wenezueli i Chin. Tymi ostatnimi zajmuje się O. José, młody misjonarz z Chin, urodzony w Szantungu i wyświęcony na kapłana w realiach Kościoła podziemnego. Co roku przybywa do Argentyny coraz liczniejsza grupa Chińczyków, którzy dają świadectwo wiary przeżywanej z wielkim entuzjazmem i apostolskim zaangażowaniem. Wielu z nich wspiera materialnie nasze werbistowskie seminarium.
W wielu częściach świata Zgromadzenie Słowa Bożego przeżywa swój jubileusz na swój sposób. Nasza argentyńska prowincja już od września 2024 nieustannie organizuje liczne imprezy jubileuszowe. W każdej werbistowskiej szkole czy parafii organizowany jest jubileuszowy odpust, najczęściej poprzedzany nowenną czy rekolekcjami. Werbiści są też zapraszani do dziesiątek parafii, które przed laty były obsługiwane przez nasze zgromadzenie.
Tutejszy jubileusz ma też polski akcent. Otóż w ramach akcji „150 Biblii na 150 lat SVD” zostało rozprowadzonych 150 egzemplarzy Pisma Świętego, które w 50% są dofinansowane przez dobrodziejów z Polski. Chyba najbardziej znaną akcją jubileuszowa o zasięgu światowym jest budowa 150 studni głębinowych. Jedna z nich powstanie w diecezji Añatuya na północy Argentyny.
Jubileuszowe graffiti.
Jubileuszowa liczba „150” jest również motywacją do akcji o charakterze ekologicznym. Otóż w najbliższych tygodniach, w dwóch parafiach SVD (Crespo i Esperanza) zostanie posadzonych łącznie 300 drzew(po 150 w każdej z nich).
Wielkie rocznice są zawsze motywacją do powrotu w przeszłość, do odkrywania tego co tak łatwo idzie w zapomnienie. W przypadku SVD w Argentynie, istnieje zaledwie jedna poważna książka o charakterze historycznym opisującą pierwsze 100 lat pracy werbistów w kraju. Obecny jubileusz stał się wyzwaniem do uzupełnienia brakujących przeszło trzydziestu lat. To zadanie zostało podjęte przez werbistów z każdej wspólnoty, którzy przy pomocy świeckich zbierają i systematyzują dane, szperają w księgach parafialnych, albumach, organizują wywiady ze świadkami. Odżywa historia, która jest natchnieniem na dziś i jutro. Historia, którą, dzień po dniu, wspólnie tworzymy.
Jerzy Faliszek SVD
Buenos Aires, Argentyna
Tekst za: Komunikaty SVD
Fotografie: archiwum autora