Na początku lat 60-tych XX wieku, gdy pierwsi werbiści przybyli do Meksyku, jednym z celów zakładania placówek misyjnych był zamysł powołaniowy. Chodziło o pozyskiwanie młodych osób, którzy chcieliby wstąpić do zakonu misyjnego, by po przebytej formacji wyjechać na misje do innych krajów. Szybko jednak zauważono, że pomimo wielkiego trudu włożonego w pracę powołaniową, nie było wielu zainteresowanych takim życiem.
Na szczęście nie zniechęcono się i zaczęto szukać nowych rozwiązań. Chętnych do wstąpienia do zakonu nie było wielu, ale zainteresowanych głoszeniem Ewangelii nie brakowało. Zatem rozpoczęto formowanie grup misjonarzy świeckich, inspirując się przy tym słowami Ewangelii Św. Łukasza: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje” (Łk 10,2). Tekst nie mówi, aby Pan żniwa szukał robotników, tylko aby posłał tych, którzy już są.
W Meksyku zawsze była i ciągle jest duża liczba świeckich zainteresowanych głoszeniem Ewangelii. Wykorzystano więc ten potencjał, najpierw odpowiednio przygotowując ich do tak wymagającej służby. Dzisiaj jest już ponad dwadzieścia grup świeckich misjonarzy, którzy prężnie działają na terenach naszych parafii i placówek. Najczęściej są to ludzie młodzi, chłopcy i dziewczęta, ale spotyka się też osoby w dość podeszłym wieku, z dużym doświadczeniem życiowym.
Rekolekcje prowadzone przez br. Alberta dla świeckich misjonarzy w Zapotlanecho (fot. archiwum autora)
Niektóre grupy tworzą przede wszystkim lekarze, często dentyści lub okuliści. Stąd podczas na tak zwanych tutaj misji, czyli wyjazdów do wiosek, tworzone są przenośne kliniki, gdzie ubodzy Indianie bezpłatnie mogą usunąć bolącego zęba, a nawet zoperować zaćmę. Tacy misjonarze niosą podstawową, niezbędną pomoc ofiarom epidemii i klęsk żywiołowych oraz społecznościom wykluczonym z opieki zdrowotnej. W tym samym czasie w kaplicach, gdzie zazwyczaj nie ma księdza, inni świeccy misjonarze prowadzą katechezę dla dzieci i młodzieży, przewodniczą w Liturgii Słowa albo odwiedzają chorych w domach.
Niektórzy misjonarze świeccy mają także możliwość wyjazdu do innego kraju, aby w formie wolontariatu głosić Słowo Boże. Oczywiście taka misja wymaga dużo większego zaangażowania i odpowiedniego przygotowania.
Wszyscy misjonarze świeccy zobowiązani są do uczestnictwa w formacji. Najczęściej są to kursy biblijne albo teologiczne, prowadzone najczęściej przez werbistów. Oczywiście wszyscy “żywimy się” jedną duchowością misyjną, więc nauczania św. Arnolda nikomu nie są obce. Od czasu do czasu wskazane są rekolekcje werbistowskie, aby pogłębiać ową duchowość.
Od dawna już słyszymy, że Święty Kościół Powszechny tworzą przede wszystkim ludzie świeccy, którzy biorą czynny udział w formowaniu owej Wspólnoty. Być może postępująca sekularyzacja Kościoła i znaczący brak powołań kapłańskich oraz zakonnych są znakami, że przyszedł czas na świeckich. Swoją wiarą i profesjonalizmem dają oni oparcie misjonarzom tam, gdzie sobie nie radzimy, na przykład jako kompetentni lekarze specjaliści czy informatycy.
Bez wątpienia, świeccy misjonarze są nam wszystkim bardzo potrzebni!
Albert Kurczab SVD
Meksyk
Leon – coroczne spotkanie wszystkich grup misjonarzy świeckich (fot. archiwum autora)