Wiadomości

ŚWIAT MISYJNY

Werbiści walczą o lepsze życie Aborygenów 
O. José Antunes da Silva Sad podczas Mszy św. z Aborygenami na Tiwi Islands (fot. archiwum SVD Australia)

Werbiści walczą o lepsze życie Aborygenów 

Werbiści w Australii od lat posługują wśród Aborygenów, czyli rdzennych mieszkańców kontynentu, zwanych Pierwszymi Narodami. To jeden z ważniejszych wymiarów naszej pracy misyjnej w tym kraju. 

Aborygeni uważają się za prawowitych właścicieli kontynentu australijskiego. Występują na różnych obszarach Australii, między innymi w rejonie Alice Springs, w Emarald, na wyspach Tiwi i Palm Island oraz w wielu innych miejscach. 

Rząd australijski czyni wiele wysiłków, by zapewnić rdzennym mieszkańcom godne traktowanie w społeczeństwie. Także Kościół katolicki, w tym werbiści i kilka innych zgromadzeń misyjnych, stara się wspierać ich nie tylko posługą duszpasterską, ale przede wszystkim towarzyszyć im w walce o sprawiedliwe traktowanie.

Nie chcąc lekceważyć z pewnością szczerych intencji australijskiego rządu i Kościoła, trzeba jednak uczciwie stwierdzić, że Aborygeni nadal są lekceważeni jako rdzenni mieszkańcy kraju. Większość z nich żyje w odizolowanych rejonach, nie mają pracy. Otrzymują, co prawda, comiesięczne wsparcie socjalne od rządu, ale nie mają możliwości znalezienia normalnej pracy, w rezultacie tracą ludzką godność. 

Palm Island, odległa wyspa na Oceanie Spokojnym, położona na wschód od wybrzeży Queensland, jest jednym z ośrodków specjalnie przygotowanych dla Aborygenów. Wyspa wygląda pięknie - pokryta drzewami eukaliptusowymi, z białym piaskiem i błękitnym morzem. Jednak to piękno nie jest rajem dla Aborygenów. Kryje się za tym mroczna historia. Ich przodkowie pochodzili z różnych miejsc w Australii, a na wyspę zostali wygnani z powodu popełnianych przestępstw. Dzisiejsi mieszkańcy, mimo że od tamtych czasów minęło wiele lat, ciągle czują piętno dawnych wydarzeń.

aus province04O. Manh Le SVD ze wspólnotą Parafii św. Anny na Palm Island (fot. archiwum SVD Australia)

O. Manh Le urodził się w Wietnamie, ale dorastał w Australii jako uchodźca. W 1996 roku został werbistą. Po święceniach kapłańskich w 2004 roku kilka lat pracował w Amazonii. Po powrocie do Australii został duszpasterzem Aborygenów na Palm Island.

- Ze łzami w oczach dzielił się ze mną swoim doświadczeniem z pracy z Aborygenami. Mówił, że jest najwyższy czas, by wreszcie zająć się na poważnie duszpasterstwem wśród nich, bo w gruncie rzeczy nie istnieją żadne programy duszpasterskie - wspomina o. Yosef Masan Toron SVD, który z ramienia Rady Generalnej na początku 2023 wizytował Prowincję Australijską. - Z drugiej strony według o. Manh Le planowanie i przygotowywanie działań jest bezużyteczne, ponieważ Aborygeni nie mają pojęcia o religii i Bogu. Są jak Izraelici wygnani do Babilonu. Tracą wiarę i nadzieję. Dzień i noc marzą o powrocie do swojej ojczyzny i oryginalnych tradycji. Tęsknią za wielką sawanną i otwartą przestrzenią, bez narzucanych praw i regulacji, gdzie mogą swobodnie wyrażać siebie. 

O. Manh Le jest proboszczem Parafii św. Anny na Palm Island i na codzień posługuje wśród rdzennych mieszkańców Australii. Z jego perspektywy najlepszym podejściem duszpasterskim jest po prostu bycie obecnym i wspieranie Aborygenów w ich dążeniu do realizacji marzeń. Misjonarz próbuje wprowadzić zwyczaj wizyt domowych, dlatego stara się regularnie odwiedzać rodziny. We współpracy z Siostrami Służebnicami Ducha Świętego (SSpS) starają się być towarzyszami Aborygenów w ich długiej pielgrzymce ku lepszej przyszłości.

Za: Arnoldus Nota