Wiadomości

ŚWIAT MISYJNY

Wśród nowicjuszy na Filipinach
Niedziela Misyjna 2023 w Calapan (fot. archiwum autora)

Wśród nowicjuszy na Filipinach

Kiedy w 2011 roku, u progu święceń kapłańskich, na moje misyjne motto wybierałem słowa, „Będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8)”, nie spodziewałem się, że Opatrzność Boża zawiedzie mnie pewnego dnia również i na Filipiny. Znalazłem się tu z ramienia Papui Nowej Gwinei jako socjusz nowicjatu. Nowicjat w zgromadzeniach zakonnych trwa co najmniej rok i dogłębnie przygotowuje do złożenia pierwszych ślubów zakonnych. 

Od ponad dwudziestu lat mamy porozumienie pomiędzy werbistowskimi prowincjami, że gdy wysyłamy naszych podopiecznych, to towarzyszy im jeden z formatorów. Tym razem wybór padł na mnie. W ostatnich dwóch latach nie zdołaliśmy tego uczynić, bo COVID-19 trochę namieszał i poproszono mnie bym poprowadził tymczasowy nowicjat w Papui. W tym roku jesteśmy ponownie na Filipinach, w międzynarodowej wspólnocie.

Samych nowicjuszy jest dwunastu z czterech krajów: Japonii, Filipin, Papui Nowej Gwinei i Timoru Wschodniego. My, formatorzy, pochodzimy się z Filipin, Indonezji i Polski, a jeżeli chodzi o naszą werbistowską posługę to odpowiednio z Angoli, Japonii i Papui Nowej Gwinei. To dla nas bardzo ważne, by przyszli misjonarze już w czasie formacji doświadczyli międzynarodowości i uwrażliwili się na różnice kulturowe, nieustannie ucząc się od siebie nawzajem i poszukując tego, co łączy, a nie dzieli. Etniczne różnice w dzisiejszym świecie są coraz bardziej wystawione na próbę, dlatego tak bardzo akcentowane jest współdziałanie. Coraz częściej słyszy się, że świat jest mały, albo, że staje się coraz mniejszy poprzez globalizację czy migrację. A jednak jest wciąż jakby nieogarniony i nieobliczalny, na przykład poprzez wojny, różnego rodzaju konflikty, czy po prostu wzajemne nieposzanowanie albo niezrozumienie. 

mtomasz flpny03Wspólnota nowicjuszy w Calapan na Filipinach (fot. archiwum autora)

Wierzę, że Jezus wciąż tak wiele chce nam powiedzieć. Tu, na Filipinach, jednym z najbardziej popularnych Jego wizerunków jest gdy stoi jako uśmiechnięte dzieciątko („Santo Nino” - dosłownie „Święte Dziecko”). To prezent od pierwszych kolonizatorów chrześcijańskiego pochodzenia - Magellana i jego towarzyszy. Oryginalna statuetka przetrwała ponad pięćset lat w mieście Cebu, a jej kopie w różnorodnych formach są dzisiaj niemal wszędzie widoczne - w kościołach, domach, urzędach, szkołach, restauracjach, sklepach, środkach transportu publicznych i prywatnych. To wszystko świadczy o tym, że Dzieciątko Jezus znalazło i nieustannie znajduje mieszkanie w sercach Filipińczyków. Niech Ono wciąż podpowiada, jak żyć tym wszystkim którzy otwarli dla Niego serca, bo jakże łatwo zagłuszyć Jego głos albo zbyć, jak to przysłowiowe dziecko.   

Polecając się ponownie Waszym modlitwom i wsparciu, dziękuję za wszystko, co robicie dla nas misjonarzy i ogólnie dla rozprzestrzeniania się tej bezgranicznej misji Bożej, tak bardzo potrzebnej dzisiejszemu, „zmniejszającemu się”, a jednocześnie „oddalającemu się” od Miłości, światu.

Michał Tomaszewski SVD
Filipin

mtomasz flpny03O. Michał Tomaszewski SVD z figurką Santo Nino (fot. archiwum autora)