W ostatnich dniach sytuacja w Boliwii zmieniała się z dnia na dzień. 9 listopada do Oruro zjechali mieszkańcy z okolicznych miast. Chcieli wspólnie wyrazić swój sprzeciw wobec polityki władzy centralnej.
Sytuacja wtedy stała się jeszcze bardziej napięta i nieprzewidywalna. Podróżujący z Potosi, La Paz i Sucre zostali napadnięci przez ludzi wynajętych przez władzę. Zostali pobici, okradzeni, niektórych nawet pozbawiono ubrań.
Do Oruro przyjechało około 60 autokarów. Sytuacja była tak napięta, że ks. bp Krzysztof Białasik SVD musiał jechać wraz z policją, aby interweniować - pisze br. Krzysztof Walendowski SVD. – My na miejscu, tu w Oruro, organizowaliśmy niezbędną pomoc dla tych, którzy zostali napadnięci. To, co zobaczyliśmy przeraziło nas. Dzięki Bogu byliśmy na to przygotowani. Ludzie bardzo się angażują w całą sytuację. Mówią, że to dla wolności Boliwii i demokracji. W Oruro nadal trwają demonstracje, a w kościołach modlitwy.
Kolejnego dnia sytuacja uległa diametralnej zmianie. Międzynarodowa komisja stwierdziła, że wybory w Boliwii zostały sfałszowane i postuluje ponowne przeprowadzenie głosowania. Policja i wojsko opowiedziało się po stronie ludzi i demokracji. Prezydent zrezygnował. Boliwia świętuje!
Żyjemy nadzieją, że teraz już wszystko będzie dobrze. Emocje opadną, nastanie upragniony spokój – podsumowuje br. Krzysztof.
Marta Molińska-Glura
Zob. wcześniejszą relację br. Krzysztofa Walendowskiego SVD
Fot. Krzysztof Walendowski SVD