Czytelnia

O świecie w kontekście misji

Lubię to

Na biurku leżała otwarta Ewangelia. Czytałem słowa o wielu bogatych wrzucających do skarbon wiele dźwięczących monet, ale ucho Mistrza wyłapało pojedyncze brzęknięcie, nie tyle monety ile serca. Kartkuję i widzę radość pasterza, który odnalazł jedną owcę – a miał ich przecież jeszcze dziewięćdziesiąt dziewięć. Wcześniej znajdziemy słowa o nadłamanej trzcinie i ledwo tlącym się płomieniu. Ewangelia jest pełna po brzegi mikrozachwytów, tyle, że nazywają się inaczej.

Królestwa origami

Tworzymy królestwa origami, wewnętrznie spójne, opieczętowane i zamknięte, dokładnie jak Wieczernik w niedzielne popołudnie. Potrafimy je budować nawet z kartek wyjętych z Biblii. Pomieszczenia pełne lęku, po brzegi wypełnione pogniecionym papierem, zapisanym wszystkim, co nam się zdawało mądre, nasze. Jezus najpierw wypełnia to pomieszczenie swoim pokojem. Potem, wypełni je Ogniem. Po tym ogniu zostanie popiół – i to musiało być bolesne.

Bohater drugiego planu

Nie trzeba żyć w wielkim mieście, żeby doświadczać splątania, chaosu i niepewności w kwestiach, które jeszcze wczoraj uznawaliśmy za poukładane i okiełznane. Każdy ma swoje zdanie, które koniecznie musi być wypowiedziane, swoją opinię na każdy temat i swój interes, którego będzie bronił. Można odnieść wrażenie, że cała nasza rzeczywistość przypomina wielokrotnie splątany węzeł, który z każdą chwilą puchnie i coraz bardziej się komplikuje.

Pierwotna rzadkość

Na początku Wielkiego Postu były kiedyś Suche Dni. Tak było aż do 1965 r., kiedy zostały one zniesione po Soborze Watykańskim II. Suche Dni to celebracja środy, piątku i soboty. Praktykowane były cztery razy w roku, jako dni modlitwy przebłagalnej i dziękczynnej. Suche Dni, zwane także kwartalnymi, były obchodzone na początku każdej z czterech pór roku. Na początku Wielkiego Postu modlono się o ducha pokuty.

Innerleithen - Scotland

Małe jest piękne

Kościół w Szkocji, ten, który znam i który okresowo staram się budować swoim tu byciem, utwierdza mnie w przekonaniu, że małe jest nie tylko praktyczne, ale przede wszystkim piękne. Bo to Kościół mały. Momentami i miejscami nawet tyci. Rozsypany jak ziarnka maku na plaży. Ale w wielu codziennych bojach, starciach i wyzwaniach, z którymi się mierzy, autentycznie jest Dawidem wobec Goliata. Nie przejmuje się swoim rozmiarem.

Postawa na modlitwie

Zdarzyło się to w San Jose na filipińskiej wyspie Mindoro. Do ka­plicy adoracji Najświętszego Sa­kramentu weszła młoda kobieta w towarzystwie małej dziewczyn­ki. Uklękła na dwa kolana. Obok niej uklękła dziewczyn­ka, złożyła rączki do modlitwy i zamknęła oczy. Trwało to oko­ło 30 sekund, po czym usiadła i przytuliła się do klęczącej mat­ki. Moje serce „zapłonęło”. Kilka tygodni wcze­śniej, w tym samym miejscu, byłem świadkiem podobnego wydarzenia.

Czas

Urzekło mnie, że niezależnie od wszystkiego, świętym meblem w domu Portugalczyków jest stół. Świętym czasem jest zaś wspólne przy nim bycie. I Bóg mi świadkiem, że pięknie i smacznie ten czas przy stole ‘marnują’. W tym sensie są maksymalnie eucharystyczni. Jeśli siedzi się przy stole, jest się na swoim miejscu. I każdy ma poczucie, że jest ważny, że nie przysiadł się przypadkiem. Nie przesadzę, jeśli powiem, że wstają od tego stołu konkretnie pokrzepieni i umocnieni.

Od serca

Serce, serduszko, serdunio. Ze wszystkich organów to chyba właśnie ono rozbiło bank. Serce można okazać, można też je w coś włożyć. Można być bez serca. Coś może zabrać kawał serca, można też ten kawałek przy kimś zostawić. Może być serce z kamienia, jak i serce złamane. Sercem można myśleć, można w nim przechowywać ludzi i sprawy dla nas istotne. Ważne jest to pierwsze i ostatnie jego uderzenie. Tam, gdzie serce, tam jest możliwość kochania i bycia kochanym. Tam gdzie serce – tam po prostu życie. 

Wiem lepiej

Historie alternatywne. Kana Galilejska. Jakieś dwa tysiące lat temu. Wyobraźmy sobie, że na organizowane w miasteczku wesele, nie była zaproszona Matka Jezusa, ale dajmy na to, jego ciotka, Klara. Wyobraźmy sobie, że wszystko toczy się, jak powinno. Aż do momentu, kiedy po otwarciu piwniczki okazuje się, że wszystkie amfory, w których powinno znajdować się wino, są puste.

Show i wow

Odwołam się do doświadczeń okołostołowych. Pewnie każdy kiedyś w czymś takim uczestniczył. Ciepłe popołudnie, niedziela, otwarte okna, rodzina przy stole. Na stole rosołek, mięsko, zimna płyta, naleweczki wujka Waldka albo babci Janki. Przy stole dorośli, w kuchni przy małym stoliku dzieci zajmują się sobą. Do pewnego czasu między dwoma stołami panuje towarzyski rozjem i względnym brak interakcji. Ale po jakimś czasie, wiemy jak jest.