Czytelnia

O świecie w kontekście misji

Nowe areopagi misji

List apostolski papieża Benedykta XV na temat misji był przełomowym dokumentem dla misjonarzy i misjologii. Papież sformułował w niej nowe zasady i priorytety dla misji katolickich. Zerwał z europocentryzmem i paternalizmem. Wzywał do rozwoju lokalnych kościołów w oparciu o własne zasoby.

Ewangelizacja to nie tylko zakładanie lokalnych struktur Kościoła i wspólnot, w których sprawowana jest liturgia. Papież Paweł VI podkreślał w „Evangelii nuntiandi”, że ewangelizacja nie byłaby pełna, gdyby nie wpływała na całokształt tego wszystkiego, co dotyczy świata ludzi.

Paszport w jedną stronę

W 1982 roku o. Adam Pirożek i dziewiętnastu jego współbraci przygotowywało się do święceń kapłańskich w Pieniężnie. Piętnastu z nich miało przeznaczenia misyjne. Byli już też diakonami. Wszystko było zaplanowane. 13 grudnia postawił wszystko pod znakiem zapytania. Wyjazd do rodziny na Boże Narodzenie, który miał być czasem pożegnania z bliskimi, został odwołany. Wszyscy zostali w Pieniężnie i czekali na dalszy rozwój wypadków.

Misjonarze a kryzys migracyjny

Misjonarz z Indii opowiedział o swoim locie z Rzymu do Budapesztu sprzed trzech lat. W samolocie spotkał Węgierkę, która zaczęła z nim rozmowę o imigrantach, ponieważ widziała przed sobą obcokrajowca o ciemnej karnacji skóry. Opinia na temat przyjmowania uchodźców, którzy w rzeczywistości są nielegalnymi imigrantami, jest na Węgrzech podzielona podobnie jak w Polsce. Nieznajoma Węgierka rozpoczęła rozmowę z o. Sebastianem po angielsku, krytykując antyemigracyjną politykę Viktora Orbána. O. Sebastian, który od 17 lat pracuje w tym kraju jako misjonarz, odpowiedział jej po węgiersku, że każdy może przyjechać na Węgry, ale musi szanować kulturę kraju, do którego przyjeżdża.

Niechciany gość

Wydaje się, że żyjemy w zupełnie innym świecie aniżeli ten nasz, który dobrze znaliśmy z poprzednich lat. Wiele rzeczy stało się nietypowe, nowe, do czego nie byliśmy przygotowani, także jako ludzie Kościoła. A wszystko w związku z wizytą niezapowiedzianego i niechcianego gościa, jakim stał się koronawirus. Coraz bardziej staje się dla nas jasne, że nadal nie tylko nie zamierza on opuszczać naszej codzienności, ale wydaje się, że jeszcze bardziej się zadomawia. W niektórych regionach Rosji do tej pory obowiązuje jeszcze zakaz spotkań modlitewnych w kościołach i kaplicach i jedyną formą komunikacji z wiernymi pozostają wideotranslacje.

Bóg Stworzyciel i "matka ziemia"

Im więcej chcemy powiedzieć o „matce ziemi”, tym bardziej męczy się nasz intelekt, dusza i serce. „Matka ziemia” jest wszystkim dla świata. Jest swego rodzaju królestwem, gdzie człowiek ulokował całą swą nadzieję. Inaczej dzieje się wśród ludzi, którzy wierzą i ufają Bogu. Świat jest stanem przejściowym. „Matka ziemia” stanowi przeogromną wartość tylko ze względu na Boga, który ją stworzył i nią kieruje. Wszelki akt niszczenia „matki ziemi”, to wynik grzesznego działania człowieka.

Welon pewności

Epidemia dała nam lekcję bardzo ważną. Nie wszystko da się wrzucić na kabel i posłać w świat. Świat jest jednocześnie o wiele prostszy i o wiele bardziej skomplikowany, niż nam się wydaje. Kościół zaś niezmiennie pozostaje tajemnicą. Więcej – pozostaje bardziej tajemnicą Chrystusa niż naszą. Jeśli jest jakiś plus całej tej sytuacji, to właśnie zdarcie tego welonu pewności, że my wszystko już mamy pochwytane, że wystarczy wrzucić do sieci i jakoś to będzie. Wirus bezlitośnie zdrapał nam patynę albo raczej śniedź z Kościoła i okazało się, że pod spodem, niezmiennie jest żywy Bóg.

Na pierwszej linii frontu

Na naszej misji, każdego wieczora modlimy się w intencji ludzi, którzy walczą na pierwszej linii frontu przeciwko koronawirusowi. Wspominamy lekarzy, pielęgniarki, służby cywilne i woluntariuszy. Na tej liście zabrakło miejsca dla kapłanów, biskupów i papieża. Po prostu nie widzimy ich na pierwszej linii frontu.

Był czas, kiedy werbiści byli głosicielami Ewangelii na pierwszej linii frontu. To było kiedyś. Teraz słyszymy o wielu kapłanach i osobach zakonnych, którzy odważnie wyszyli na pierwszą linię frontu. Wielu z nich oddało życie. Dziękujemy za ich odwagę, kreatywność i wiarę w Boga.

Czy dusza nie jest najważniejsza?

Bp Baldacchino miejsce sprawowania liturgii dostosował do nowej sytuacji. Przed katedrą kazał zbudować polowy ołtarz, przy którym sprawował liturgię Triduum Paschalnego, a wierni uczestniczyli w niej z samochodów na parkingu, zachowując bezpieczną odległość. Podczas Mszy świętej biskup rozdał Komunię Świętą, chodząc między samochodami w maseczce i rękawiczkach. Sposób rozumowania biskupa był bardzo prosty i poprawny. Skoro można kupić z samochodu hamburgera, podając przy tym kartę kredytową, to tym bardziej rozdawanie Komunii Świętej, przy zachowaniu wszystkich środków bezpieczeństwa, było ze wszelkich miar bezpieczne.

Autopsja

Jeśli jest coś dobrego w tym właśnie czasie to to, że dana nam jest niepowtarzalna może już w przyszłości okazja do tego, żeby dokonać autopsji naszego organizmu. Żeby zobaczyć siebie. Zobaczyć, kim jesteśmy jako wspólnota. Czy sumą osobowości, czy wypadkową charakterów, a może określa nas najsłabsze ogniwo? Co pozwala nam przepłynąć przez dzień? Słowo Boże, wspólna modlitwa, ironia, twarda skóra, czy może głuchota albo ślepota? Jakie są nasze progi startowe?

Żniwa

Migracja do Internetu była naturalnym odruchem. Dziś mamy w sieci praktycznie wszystko. Rekolekcje, nauczania, refleksje, blogi, transmisje Mszy Świętych, nabożeństwa. Mówiąc troszkę ironicznie, można nie wychodząc z domu, nie wychodzić z kościoła. Człowiek ma tą niezwykłą zdolność adaptacji do zmieniających się warunków, choć idzie mu trudniej, jeśli zmiana jest narzucona, a nie jest owocem własnej decyzji. Tym, co mnie jednak zastanawia i smuci, jest to, co mówiąc językiem sieci, dzieje się pod transmisjami, przekazami i postami.