Wiadomości

ŚWIAT MISYJNY

Delikatna jak jedwab
Autorka z Landy (fot. archiwum autorki)

Delikatna jak jedwab

Czasem spotykamy ludzi, którzy już po kilku wspólnie spędzonych chwilach stają się nam bardzo bliscy. Choć wiemy, że już więcej ich nie spotkamy, to jednak myślimy o nich i tęsknimy za nimi. Misje podarowały mi wiele chwil z takimi osobami. Jest wśród nich kobieta o imieniu Landy, co w języku malgaskim oznacza „jedwab”.

Wioska w buszu, a w niej nowa misja. Jeszcze niedawno misjonarz zapewniał, że nie mam co marzyć o pracy w tym miejscu, gdyż brak wolnego pokoju uniemożliwia pobyt wolontariuszy. A jednak Bóg miał swój plan i oto jestem tutaj. Przede mną kilka zajęć dla dzieci z okolicy i tych, które przyjechały z odległej wioski nad rzeką.

Pomieszczenia w budynku są w opłakanym stanie, ciemne i brudne. Żeby je „rozweselić”, zamierzam powiesić na ścianach kolorowe girlandy, które uszyłam w Polsce. Idę więc do jednej z sal. Za mną cicho podąża Landy. Wskakuję na stół, a ona w milczeniu podaje mi ozdoby. O tej kobiecie wiem tylko tyle, że jest osobą z niepełnosprawnością umysłową. A jednak rozumiemy się bez słów.

Dzieci przygotowują girlandę. Landy na końcu stołu (fot. autorka)

Upalne popołudnie. W oczekiwaniu na przybycie dzieci, malgaskie dziewczęta proponują, że namalują kwiaty na mojej twarzy. Zgadzam się bardzo chętnie. Siadam i już po chwili czuję delikatne muśnięcia pędzelkiem na policzku. Gdy mój malgaski makijaż jest gotowy pytam, czy moja twarz wygląda teraz piękniej. Landy przygląda mi się z uwagą. Milczy, ale widzę w jej oczach rozbawienie. Proszę kogoś, by zrobił nam wspólne zdjęcie, Landy i mnie. Jeszcze nie wiem, że to zdjęcie towarzyszyć mi będzie przy wigilijnym stole.

Po zajęciach, na betonowej podłodze w sali leży stosik igieł. Dzieci używały je do tworzenia girland z rurek i bibuły. Proszę kilkoro malgaskich dziewczynek, żeby wbiły igły w poduszeczkę służącą do tego celu. Niestety brak reakcji. Albo nie zrozumiały, albo im się zwyczajnie nie chce. Za to Landy siada na podłodze. Przesuwa wszystkie igły do siebie i robi z nimi to, o co prosiłam dzieci.

Jest wieczór. W misyjnej altanie, przy słabym świetle żarówki kilkoro dzieci koloruje obrazki przywiezione z Polski. Dla młodzieży zgromadzonej wokół stołu mam inne kreatywne zajęcia. Robimy biżuterię, papierowe rozety i anioły, szyjemy lalki i girlandy. Landy zakłada na siebie własnoręcznie zrobioną bransoletkę i naszyjniki z koralików. Zarówno ona, jak i pozostali młodzi Malgasze śpiewają. Ich śpiew niesie się po ciemnym, cichym buszu.

Rano na zajęcia przychodzi ponad setka dzieci. Jestem przerażona. Szybko kończą się kolorowanki. Dwoję się i troję, żeby wszystkim podać to, czego potrzebują. Landy spokojnie, bez słowa bierze ode mnie kredki i rozdaje dzieciom. Jestem pewna, że kredek nie wystarczy dla wszystkich. Mimo to, nie zabrakło dla nikogo. Jak ona to zrobiła?

landy04Kolorowanki (fot. autorka)

Przerwa na obiad. Wychodzę na misyjne podwórko i spotykam Landy. Siedzi w kucki, kreśląc coś patykiem na ziemi. Podchodzę i przyglądam się rysunkom.

- Robe (sukienka), hazo (drzewo), vorona (ptak)… - Landy widząc moje zaciekawienie, wypowiada tytuły obrazków, a tym samym odzywa się do mnie po raz pierwszy i jedyny.

Kucam obok niej i wspólnie rysujemy.

Poranek w buszu. Misyjna Msza św. właśnie się skończyła. Za kilka godzin opuszczę to miejsce. Przede mną podróż do innej misji. Dziś zajęć nie będzie, ale na podwórku czeka grupka dzieci i Landy. Muszę szybko coś wymyśleć. Pozostały już tylko puste pudełka po kredkach i resztki papieru. Siadam więc na progu misyjnego domu i wycinam ptaszki z kartonowych opakowań. Potem rozdaję je dzieciom, pokazując jak ozdobić, wykonać kolorowe skrzydełka i dołączyć sznureczek do zawieszenia. Jeden z ukończonych ptaszków podaję milczącej Landy, która siedzi wśród dzieci. Przyjmuje go chętnie.

Pół roku później, w Polsce, kupuję prezent dla Landy. To kolczyki, bo pamiętam, że nosiła. Zamierzam je zabrać, wracając na misję, jeszcze przed wakacjami. Tymczasem nadchodzi wigilia i wysyłam świąteczne życzenia misjonarzowi. Proszę, żeby przekazał je Landy. Odpowiedź nadchodzi chwilę później.

- Landy zmarła miesiąc temu.

Iwona
Werbistowski Wolontariat Misyjny APOLLOS

Landy (fot. archiwum autorki)

landy03Fot. archiwum autorki

landy03Fot. archiwum autorki

  landy03Fot. archiwum autorki

landy03Autorka z Landy (fot. archiwum autorki)