18 marca 2020 roku zmarła w Raciborzu s. Dawida Wiesława Strojek SSpS, wieloletnia misjonarka w Papui Nowej Gwinei. Wielu z nas poznało bliżej jej życie i pracę dzięki dokumentowi „Polscy misjonarze” w reżyserii Simona Targeta.
Dawida nie lubiła zbytnio bycia filmowaną, choć cierpliwie odpowiadała na moje niekończące się pytania – pisze Simon Target na profilu facebookowym The Polish Missionaries. - Ale postanowiła mi pomóc i tylko dzięki niej udało mi się pokazać historię kilku ludzi, którym uratowała życie.
Wspomnienie Sióstr SSpS
S. Dawida Wiesława Strojek urodziła się 28 lipca 1964 roku w Nowej Sarzynie w województwie podkarpackim. Była córką Wojciecha i Marii z domu Dubiel. Rodzice pracowali na gospodarstwie i opiekowali się dziećmi.
Została ochrzczona 8 sierpnia 1964 roku, a bierzmowana w 1976 roku, również w Sarzynie. Miała dwóch braci i trzy siostry. Starszy brat Jan był proboszczem w Brzozowie koło Starej Wsi w diecezji przemyskiej. Zmarł w roku 2004, mając 42 lata. To było bardzo bolesne wydarzenie dla całej rodziny. Tylko silna wiara pomogła przetrwać ten moment nagłej śmierci.
Szkołę podstawową ukończyła w 1979 roku, po czym ukończyła liceum medyczne w Stalowej Woli i w 1984 roku została dyplomowaną pielęgniarką. Jej pasją była zawsze służba drugiemu człowiekowi.
W domu rodzinnym nauczyła się głębokiej miłości do Boga. Rodzice w szczególny sposób pielęgnowali wspólną rodzinną modlitwę. Z tą silną wiarą, którą wszczepili w nią jej święci rodzice, szła dzielnie przez całe życie, często trudne, w krajach misyjnych. Z niej budowała już tutaj na ziemi swój dom, pełny miłości i odwagi.
Do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego wstąpiła 8 października 1984 roku w Raciborzu i w tym samym dniu rozpoczęła postulat. Do nowicjatu została przyjęta 29 czerwca 1986 roku, a pierwszą profesję złożyła 29 czerwca 1988 roku. Swoją wieczystą profesję złożyła 6 stycznia 1995 roku również w Raciborzu. W czasie formacji zakonnej ukończyła studium teologiczne IWKR, a 16 lutego 1994 roku uzyskała dyplom z Teologii Życia Zakonnego na uczelni Claretianum w Rzymie we Włoszech.
W czasie formacji w Polsce przebywała na placówce w Wesołej, gdzie troszczyła się o samotnych i starszych ludzi. Potem pojechała na studia do Rzymu, a po złożeniu wieczystych ślubów wyjechała w 1995 roku na swoją pierwszą misję do Rumunii. Tam z wielką radością i poświęceniem tworzyła naszą nową misję, służąc biednym ludziom. W 2000 roku brała udział w Międzynarodowym Seminarium dla Formatorek w Steylu w Holandii.
W 2005 roku zgłosiła się na misję do Mołdawii, gdzie pracowała dwa lata. W 2009 roku otrzymała nowe przeznaczenie misyjne i 19 lutego 2009 roku wyjechała do Papui Nowej Gwinei, gdzie z wielkim oddaniem pracowała jako pielęgniarka i posługiwała w formacji sióstr.
17 października 2017 roku powróciła do Polski ze względu na jej problemy zdrowotne. Przebywając we wspólnocie w Sulejówku od razu podjęła leczenie w Warszawie. Jednocześnie korespondencyjnie kończyła studia, które rozpoczęła w Papui Nowej Gwinei. W marcu 2018 roku zrobiła magisterium z Administracji Publicznej na uniwersytecie w Madang w Papui Nowej Gwinei.
Kadr z filmu "Polscy misjonarze" (reż. Simon Target, prod. Simon Target, Beata Zatorska).
Fot. za: https://www.facebook.com/ThePolishMissionaries/
Kiedy już poczuła się lepiej, podjęła posługę we wspólnocie w Mielcu, troszcząc się o dzieci w świetlicy. Kontynuowała również leczenie w Warszawie. 29 lutego 2020 powróciła do naszej wspólnoty w Raciborzu, gdzie zmarła 18 marca o godzinie 13.30. W Domu św. Józefa przebywała w ostatnich dniach swego życia, w otoczeniu sióstr, które dniem i nocą przy niej czuwały.
S. Dawida była w swoich ostatnich dniach otoczona modlitwą i wielką miłością sióstr, rodziny i przyjaciół. Poprzez swoją modlitwę i pokorne trwanie w cierpieniu do końca walczyła, by wygrać z chorobą. Tak bardzo pragnęła żyć, wiele myślała o swoich rodzicach, rodzinie i zmarłym bracie. Z różańcem w dłoniach rozpoczynała i kończyła każdy dzień, ufając, że Bóg wie, co dla nas najlepsze.
W misyjnych listach wyrażała się jej głębia i zjednoczenie z Bogiem w każdej sytuacji życia. Pewnego dnia napisała do nas z Papui Nowej Gwinei:
Misja to dobre słowo, uśmiech, podanie kubka herbaty, posiedzenie w milczeniu, gdy brak słów, po prostu bycie. I modlitwa, nie zawsze głośna, bo chorzy są różnych wyznań; ta cicha, w głębi serca. I wiara, że życie nie kończy się tutaj, że tam, po drugiej stronie, czeka na nas Pan z pełnią szczęścia. Wyprawa do buszu, bo nasza misja to nie tylko klinika, ale też różne wyprawy do potrzebujących.
Jej myśli wyrażały zawsze bliskość Boga i potrzebę służby biednym. Spełnione życie pełne miłości Boga i drugiego człowieka.
W 2013 roku s. Dawida napisała do nas misyjny list, w którym pisze o sensie swego życia, które jest MIŁOŚCIĄ:
Bóg jest tak dobry dla mnie, daje mi siły i zdrowie, więc stąd i nowe wymagania i dużo pracy. Czasem tak myślę, że w swej miłości Jezus patrzy na mnie, uśmiecha się i też kiwa głową mówiąc: „Oj Wiesia, troszczysz się i zabiegasz o wiele, a tu potrzeba tylko jednego…”. Tak, wiem i na co dzień doświadczam, że potrzeba tylko jednego, a to jest MIŁOŚCI. Wszędzie jej potrzeba, na misjach i w buszu, w wysoko cywilizowanym świecie, w klasztorach i miejscach pracy. Ciągle uczymy się tego magicznego DARU. Mnie dane jest uczyć się tego w Papui Nowej Gwinei, w innej kulturze i mentalności. Choć to już mój piąty rok na misjach, ciągle odkrywam nowy wymiar miłości i tego, co ważne.
Do ostatnich chwil była wierna swojej miłości do Boga. Tak bardzo cierpiała i tęskniła za niebem, tam gdzie w Domu Ojca czekał na nią Jezus, dla którego przeżyła całe swoje życie. Z różańcem w ręku żegnała nasz świat, w przededniu uroczystości św. Józefa, którego również bardzo miłowała.
Kochana s. Dawido, dziękujemy Ci za Twoją miłość do Boga, naszego Zgromadzenia i każdego człowieka. Dziękujemy Ci za Twoje świadectwo życia misyjnego, za Twoją miłość i posługę dla biednych tego świata. Dziękujemy Ci, że ciągle na nowo zapominałaś o sobie, by iść za Jezusem, gdziekolwiek Cię wołał.
W ostatnich dniach Twego życia, wyraziłaś chęć zobaczenia Twego domu rodzinnego, miałaś na stole zdjęcie Twoich rodziców i Twego rodzeństwa. Wierzymy, że teraz oglądasz z nieba Twój rodzinny dom w Sarzynie, a my i Twoja rodzina możemy być pewni, że mamy nowego Anioła w niebie, który ogląda nas z okna Domu Ojca, naszego wspólnego Rodzinnego Domu.
Kochana s. Dawido, do zobaczenia w DOMU!
Siostra Dawida ze swoją podopieczną i Beatą Zatorską, producentką filmu "Polscy misjonarze". Fot. za: www.facebook.com/ThePolishMissionaries/
Wspomnienie Simona Targeta, reżysera filmu dokumentalnego „Polscy misjonarze”
(tłumaczenie z profilu facebookowego The Polish Missionaries)
Kiedy ją spotkałem pierwszy raz, prowadziła w górach Papui Nowej Gwinei klinikę, w której pomagała ofiarom AIDS/HIV. Ten kraj jest najbiedniejszym w całym regionie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Gdy tam przyjeżdżasz, niezwykle mocno przekonujesz się, że nasze problemy są naprawdę niewielkie w porównaniu z tamtą rzeczywistością.
Dawida nie lubiła zbytnio bycia filmowaną, choć cierpliwie odpowiadała na moje niekończące się – i nie zawsze mądre - pytania. Ale postanowiła mi pomóc i tylko dzięki niej udało mi się pokazać historię kilku ludzi, którym uratowała życie. Taką, jak historia 12-letniej Lyin, oskarżonej przez ludzi z wioski o czary i skazanej na śmierć. Albo historię 10-letniego Danny'ego, śpiącego ze świniami w błocie, gdyż rozszczep kręgosłupa spowodował, że od urodzenia nie potrafił utrzymać moczu.
Siostra Dawida zawsze na pierwszym miejscu starała się pomagać kobietom i dzieciom. Dzięki niej Danny i Lyin żyją, chodzą normalnie do szkoły i mieszkają z ludźmi, którzy potrafią ich kochać.
W moim filmie przedstawiłem także historię innych sierot, które dzięki niezwykłym misjonarzom i misjonarkom jak Dawida, dziś mają miejsce do życia, zapewnioną opiekę medyczną i miejsce w szkole. Ci misjonarze i misjonarki posługują tam, gdzie nikt inny tego nie robi. Pracują często w samotności, bez wynagrodzenia, w miejscach trudno dostępnych i niejednokrotnie niebezpiecznych.
Dawida musiała zakończyć swoją posługę w Papui Nowej Gwinei i wrócić do Polski, gdy zdiagnozowano u niej chorobę nowotworową. Po chemioterapii i operacji przez jakiś czas czuła się lepiej. Kiedy dokument „Polscy misjonarze” był wyświetlany na Krakowskim Festiwalu Filmowym (czytaj więcej), zdołała przybyć na pokaz i wygłosiła poruszające przemówienie do publiczności, która jest obecnie sceptycznie nastawiona do Kościoła Katolickiego w Polsce. Poszliśmy później razem na przyjęcie dla filmowców i dystrybutorów z całego świata. To było zabawne, gdyż byłem jedynym gościem przyjęcia, który pojawił się z własną zakonnicą. Dawidzie bardzo smakowało oferowane jedzenie.
Podczas pobytu na Papui Nowej Gwinei byłem wzruszony, gdyż chociaż miała o wiele ważniejsze problemy do rozwiązania, wciąż znajdywała czas, by martwić się o mnie. Karmiła mnie i stale upewniała się, że nie mam żadnych kłopotów. Chwaliła mój film, choć czułem, że nie bardzo widziała sens jego robienia. W Sylwestra porwała nas do tańca, gdy zauważyła, że atmosfera po wieczornej Mszy Świętej zrobiła się chyba zbyt uroczysta dla nas, niewierzących.
Dawida nie zgodziła się, by jej podeszli w latach rodzice odwiedzili ją w Papui Nowej Gwinei. Bała się o ich zdrowie podczas tak dalekiej podróży. Więc nigdy nie widzieli jej kliniki AIDS.
Musiało im być ciężko, gdy troje dzieci wybrało życie zakonne - jeden kapłan i dwie zakonnice. Ale mam nadzieję, że wiedzą teraz, ile żyć ich córka uratowała i zmieniła na lepsze. Z pewnością zmieniła moje.
Pogrzeb s. Dawidy odbędzie się 21 marca w klasztorze Sióstr Służebnic Ducha Świętego w Raciborzu. Spocznie na cmentarzu komunalnym Jeruzalem, w kwaterze sióstr SSpS.
Kadr z filmu "Polscy misjonarze" (reż. Simon Target, prod. Simon Target, Beata Zatorska).
Fot. za: https://www.facebook.com/ThePolishMissionaries/
Angielską wersję filmu "The Polish Missionaries" można obejrzeć tutaj.
Wersja z polskimi napisami dostępna będzie niebawem, o czym poinformujemy w naszych mediach społ. Twórca filmu jest w kontakcie z TVP, która posiada prawa autorskie do wersji z polskim lekotem. Jeśli ta wersja będzie dostępna w TV lub online, również o tym powiadomimy.
Fragment filmu z s. Dawidą (Facebook)