W niedzielę 31 stycznia o. Maciej Szumilak SVD przeprowadził animację misyjną w kościele polskiej parafii personalnej pod wezwaniem Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Budapeszcie. Misjonarz odwiedził parafię na zaproszenie proboszcza, ks. Krzysztofa Grzelaka Tchr. Celebrował Mszę Świętą w intencji polskich parafian, przybliżył im historię wojny domowej w Sudanie Południowym, sytuację obozu uchodźców Bidibidi w Ugandzie oraz posługę polskich misjonarzy tam pracujących.
“Co mam czynić, Panie? (…) Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś” (Dz 22,10.15) Te słowa były mottem święta odpustowego ku czci św. Pawła, w dniu Jego Nawrócenia - 25 stycznia 2021 roku. Właśnie pod wezwaniem Nawrócenia św. Pawła istnieje parafia w Moa na Kubie, gdzie pracuje o. Marek Ostrycharz SVD.
Oto krótki list o. Marka, który na Kubie pracuje od 8 lat.
Po trzech dniach pobytu w centralnej wiosce udajemy się do Ambavaha, małej wioski na skraju drogi. Wprawdzie to tylko kilka kilometrów na piechotę, ale piekielny żar leje się z nieba i wyciska z naszych ciał ostatnie litry wody. To jest główna różnica między misją na wschodnim wybrzeżu a tu na północy, w głębi wyspy. Gorąc nie do zniesienia.
W wiosce czeka na nas około 20 osób. Na szczęście jest tu już katechistka, która w niedzielę gromadzi wokół siebie kilka osób. To już bardzo dużo jak na realia w tym regionie. W tej grupie są zaledwie 3 osoby ochrzczone. Reszta przyszła by posłuchać misjonarzy.
17 grudnia wróciłem z trzydniowej podróży na północy Togo. Wyszło ponad 400 km drogi w jedną stronę. W regionie Guérin-Kouka, położonym około 360 km na północ od stolicy kraju Lomé, w oddalonych wioskach realizuję różne rozwojowe projekty. Na tym terenie werbiści prowadzą dwie parafie.
Przejeżdżając przez te wszystkie wioski budzi się we mnie pewna refleksja i smutek. Nie widzę tam żadnych śladów ewangelizacji. Do mieszkańców tych terenów nikt jeszcze nie dotarł z Ewangelią.
W Mjanmie już trzykrotnie przeżywałem święta Bożego Narodzenia. Zawsze były one bardzo wspólnotowe. Parafianie, ze wszystkich stacji bocznych (jest ich 10), zjeżdżali do parafii, aby wspólnie świętować. Ludzie z wiosek byli goszczeni przez parafian mieszkających blisko kościoła. To coś bardzo unikatowego dla tutejszego Kościoła.
Teraz niestety mamy czas zdominowany przez ogólnoświatowy wirus. Myślę, że na całym świecie, święta i czas przygotowania do mich coś straciły. Na pewno jednak nie zniknęła wiara w sercach ludzi. To się da odczuć każdego dnia.
Do wszystkiego można się przyzwyczaić i życie bez prądu jest możliwe. Łatwiej sobie poradzić, gdy nie ma prądu w ciągu dnia. Gorzej, gdy go nie ma wieczorem. Rodzi to też wiele zabawnych, krępujących a nawet niebezpiecznych sytuacji.
Wcześniej śmialiśmy się z ludzi w Zimbabwe, bo im wyłączali prąd na 18 godzin dziennie. A teraz my czasami nie mamy prądu 20 godzin na dobę. Natomiast Namibia, Botswana, Malawi i Kongo, do których wysyłamy prąd, dziwią się, jak można nie mieć prądu.
W Ugandzie święta Bożego Narodzenia przeżywa się zupełnie inaczej niż w Polsce. U nas w obozie Bidibidi pojawią się proste papierowe ozdoby i kawałki szmatek zawieszonych na sznurku. W niektórych miejscach pojawia się gwiazda wykonana z kartonu i materiału.
Jest ciepło, nie ma śniegu, nie ma specjalnych dekoracji na ulicy i drogach. Są tylko plakaty wyborcze, bo wybory prezydenckie i do parlamentu odbędą się 14 stycznia 2021. Czyli tak jak przy narodzeniu Jezusa - raczej Cezar August, spis ludności, covid i restrykcje, a narodzenie Zbawiciela gdzieś obok.
Rok 2020 przyniósł zmiany, jakich nikt się nie mógł spodziewać i nie był w stanie przewidzieć. Koronawirus pojawił się nagle i zmienił nie tylko nasze myślenie i przyzwyczajenia, ale też funkcjonowanie życia wspólnotowego, rodzinnego i zawodowego.
Chociaż Papua Nowa Gwinea nie ucierpiała tak bardzo z powodu zachorowań na wirusa, jednak sama ochrona przed wirusem wprowadziła ogromny chaos. Powstrzymano międzynarodowy ruch lotniczy. Ograniczono podróżowanie w kraju i zakazano spotkań zbiorowych dla większej liczby osób. Na parę tygodni zamknięto nawet stołeczne kościoły.